Francuska legenda
Dzięki uprzejmości mojego dobrego kolegi, jak i stałego klienta Pawła, udało mi się zdobyć dosyć duże (wielkości a5), próbki jednej z najsłynniejszej, legendarnej i bardzo cennej na rynku skóry, jaką jest Barenia® Leather z garbarni Haas we Francji.
Barenia® jest flagowym produktem tej garbani, jak i jednym z flagowych surowców Hermes’a, który jest największym i głównym odbiorcą tej skóry. Oprócz tego, skórę tę wykorzystują jeszcze takie marki, jak Prada, Fendi i kilka innych górnopółkowych brandów, dla przykładu np. Equus Leather, we swoich paskach do zegarków. Wiem, że żeby się pochwalić tylko tym, że stosuje się Barenię®, trzeba mieć zgodę Haas’a, w każdym innym wypadku ta skóra sprzedawana jest pod nazwą Novo Nappa i wiadomo już takiego prestiżu nie ma.
Ad rem.. cielęca skóra full grain, podwójnie roślinnie garbowana, następnie (jeżeli dobrze zrozumiałem) wygrzewana gorącym powietrzem które zawiera 20% oleju. Wykończenie typu nappa. Skóra występuje zasadniczo w trzech wariantach kolorystycznych: Gold, Noir i Master (gorzka czekolada). Warte uwagi jest to, że wersja Gold jest skórą niefarbowaną. Swoją piękną ciepłą barwę zawdzięcza właśnie specyficznemu procesowi garbowania.
Organoleptycznie:
Pierwsze wrażenie jest takie, że jest zupełnie matowa. Jest to wrażenie mylne. Po wypolerowaniu, skóra nabiera głębi i delikatnego połysku. Lekko jedwabista w dotyku. Nie ślizga się, jednak jej struktura też nie jest chropowata. Jest miękka, ale nie lejąca, ładnie się „kłania”, faluje. Mięsista, gęsta i zwarta, pięknie sprężynuje, nie łamie się brzydko. Po zgnieceniu, w prawie 100% wraca do swoje wyjściowej struktury. Mizdra jest dobrze sprasowana. Barenia produkowana jest w dwóch grubościach 1,4-1,6 i 2,0-2,2 [mm]
Co szczególnie zwraca uwagę… Zanim dostałem ją do ręki, myślałem, że to będzie skóra, która oprze się nawet Godzilli… nic bardziej mylnego. Jej lico jest delikatne jak jedwab, widać każdą ryskę od paznokcia, można powiedzieć, że ona rysuje się od samego patrzenia na nią… i tu znowu zaskoczenie, bo okazuje się, że zdolności regeneracyjne ma lepsze niż moja wątroba. Wystarczy kilka ruchów, szczotką, szmatką, pieluchą tetrową i znikają nawet głębsze zarysowania.
Pachnie niesamowicie… jak świeży croisant z dżemem morelowym, zjedzony o świcie, pod wieżą Eiffla, u boku Brigitte Bardot 🙂
Teraz będzie crash test.
Tak jak mówiłem skóra bardzo łatwo się rysuje (np. od paznokcia). Zrobiłem więc na na kawałku 3 te same zadrapania
Lewe spolerowłem tylko szmatką, do prawego użyłem creme universelle, od Saphira. Jak widać, skóra w miejscu użycia specyfiku dosyć ściemniała, jednak nabrała dużo większego połysku. Moim zdaniem najlepszy do pielęgnacji będzie tutaj creme delicate, którego akurat nie maiłem pod ręką.
Reasumując
Czy warto mieć galanterię z Barenii i wyłożyć na nią niemałe pieniądze? (około 370€ za jeden błam) Jak zwykle, ile osób tyle odpowiedzi, każdy musi na nie odpowiedzieć sobie sam. Dla niektórych warto tylko dlatego, że Barenia, że Hermes, że Haas, że Byonce chodzi w torebce z tej skóry czy inna żona Hollywood. Dla innych dlatego, że jest to skóra która przeżyje wieki, perełka dla freaków patynacji (moim zdaniem takiej, która będzie szybko postępować), może to być taki evergreen. Na pewno, nie polecam, tej skóry uber estetom… po miesiącu pewnie zejdą na zawał.
Mnie osobiście do „spróbowania” tej skóry skłoniła jej cała otoczka i powiem, że pracownicy PR-u Hermesa, to na pewno nie żadne Janusze
Z tej skóry na zamówienie pewnego klienta ze Szwajcarii powstał wyjątkowy projekt.
Barenia oprócz przybrania formy z 2D na 3D, została również okraszona włoskimi zamkami pokrytymi palladem; pewne jej części wewnątrz,dla estetyki zostały wyklejone skórą kozią. Pod grzbietem została zamontowana metalowa listwa dla wzmocnienia.
Jak Wam się podoba taka teczka? Prosta w formie, nienachalna, aczkolwiek ponadczasowa i elegancka.










